Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/83

Ta strona została przepisana.

Przeniesion z turmy w wonny las,
Budząc się, wita liść uśmiechem —
Takeśmy biegli w marzeń świat,
W zaranie naszych młodych lat.


XLVIII.

Owiany tęsknych dum urokiem,
O granitowy rzeki wał
Oparty, w cichem i głębokiem
Swem zamyśleniu druh mój stał.
Cisza, na krótki mig rozdarta,
Kiedy na zmianę zdąża warta,
Lub dojdzie głuchy fiakra huk,
Lub zapóźnionej stopy stuk...
A czasem tam z drzemiącej rzeki
Naraz doleciał wiosła szmer,
Plusnęła woda, skrzypnął ster
I piosnki nadbiegł głos daleki;
Drżała mi tęsknie serca cieśń,
Marząc Torkwata słodszą pieśń!


XLIX.

Adryjatyku boskie fale!
Brenta! Was ujrzeć da-ż mi los?
Wówczas natchnieniem się zapalę,
Wasz czarujący słysząc głos!
Tęsknoty ku wam nie zagaszę...
Byrona lira echa wasze