Balów i wierszy, kart i dam;
»Chandra« czyhała nań na straży
I biegła za nim w noc i w dzień,
Jak wierna żona, albo cień.
Lecz ja o wiosce myślę wdzięczniej,
Mnie był przeznaczon żywot ten;
Toć w ciszy lira śpiewa dźwięczniej
I barwniej błyszczy twórczy sen.
Szczęśliw niewinną wczasu porą
Nad puste chodziłbym jezioro;
Far-niente — to mych marzeń szczyt!
I dziś mnie budzi każdy świt
Tylko na słodkie próżnowanie:
Niewiele czytam, wiele śpię,
Za sławą nie uganiam się,
Wspominam młodych dni zaranie,
Gdy na wsi dąb mnie cieniem krył...
Wtedym jedynie szczęśliw był!
Wsi, ciebie kocham sercem szczerem,
Ja kocham każdy polny kwiat!
Różnicę w sobie z bohaterem
Jam zawsze tu podkreślić rad, —
Aby potwarczy jakiś krytyk,
Albo czytelnik, który przytyk