Szanowny zamek był stawiany
Świetnie; dziś takich domów brak...
Komnaty ciche, mocne ściany,
Jak kazał mądry stary smak.
Salon z materyi miał obicie,
Sufit wysoki należycie.
Carskich portretów wisiał rząd,
Piec z barwnych kafli zdobił kąt.
Wszystko to dawno wyszło z mody.
Czemu? — doprawdy nie wiem sam...
Zresztą, gdy prawdę mówić mam,
Oniegin w tem nie widział szkody:
Jednako ziewał, patrząc w dal,
Śród starych i śród modnych sal.
Penaty swe w tej izbie mieści,
Gdzie stary dziwak skromnie żył,
Z klucznicą darł się lat czterdzieści,
I placką zręcznie muchy bił.
Wszędzie tu stara prosta moda:
Mięka kanapa, stół, komoda...
Ni śladu z atramentu plam...
Oniegin w szafę zajrzał, tam
Znalazł wydatków rejestr... Za to,
W kredensie, dzierżąc stałą straż,