Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/93

Ta strona została przepisana.

Stał z nalewkami szereg flasz;
Przy nich kalendarz z dawną datą...
Starzec miał dużo spraw; do rąk
Nie brał więc nigdy innych ksiąg.


IV.

Śród wielkich swoich dóbr samotny,
By w jakiś sposób spędzić czas,
Myślał mój druh — (miał umysł lotny)
Nowy porządek wnieść tu wraz.
Nasz mędrzec dobre miał natchnienia:
Na czynsz pańszczyznę starą zmienia,
Na lekki czynsz... Odetchnął rab,
Za pana modli się tłum bab.
Za to skrzywiono się w sąsiedztwie:
Bardziej praktycznych panów ród
Wróży z reformy mnóstwo szkód.
Szepnął o myśli któś kalectwie.
Wszyscy rozpaczny czynią gest:
»To dziwak niebezpieczny jest!«


V.

Wprzód każdy spieszył, jak pochlebca...
Na przyjaźń z nim liczono snadź! —
Lecz że dońskiego sobie źrebca
Przed tylną sień zalecał dać,
Kiedy na głównej drodze sioła
Zaturkotały tylko koła, —