By cię odwracać odeń, zabrakło mi głosu —
Lecz ta wieść woła ciebie do nowego losu!
Inne dziś obowiązki zsyłają ci nieba:
Król zginął — miejsce jego zająć ci potrzeba,
Został ci syn — on dzisiaj do życia cię wiąże:
Niewolnik, gdy cię straci, gdy żyć będziesz, książę.
Kogóż niedola jego dziś ciężka poruszy?
Czyjaż ręka mu z oczu gorzkie łzy osuszy?
W niebo bijącej skargi głos dziecka rzewliwy
Na swą matkę gniew ściągnie naddziadów straszliwy.
Żyj, nie potworem jesteś dzisiaj, lecz kobietą:
Miłością się twa miłość stała pospolitą!
Z Tezeja śmiercią rwie się węzeł i przyczyna,
Z której płynęła uczuć twych hańba i wina,
Hipolit dziś dla ciebie mniej strasznym się stawa
I, patrząc nań, nie gwałcisz najświętszego prawa.
Być może, przekonany o niechęci twojej,
Przeciw tobie na czele buntu się uzbroi —
Wytrąć ten oręż z ręki i otwórz mu oczy!
On ma dziś objąć władztwo Trezeny uroczej,
Lecz wie, że na twojego syna idzie z prawa
Gród, który moc Minerwy wzniosła nam łaskawa.
Jednego tylko wroga macie dziś oboje:
Przeciw Arycji przeto złączcie siły swoje!
FEDRA:
Dobrze więc: twoim głosem dziś powinność woła.
Żyjmy, jeśli do życia coś wskrzesić mnie zdoła
I jeśli w tej niedoli miłość moich dziatek
Sił zwątlonych potrafi zatrzymać ostatek.