Strona:PL Racine-Fedra.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

Wbrew niewdzięcznemu, gdy mu uchodzić tak pilno,
Panować i ster rządów ująć dłonią silną?
FEDRA:
Ja — panować! Ja — rządy sprawować w tej dobie,
Kiedy mój wątły rozum nie panuje sobie,
Gdy nad zmysłami memi królowania niecham,
Gdy pod hańbiącem jarzmem zaledwie oddecham,
Gdy umieram!
ENONA:Więc uchodź!
FEDRA:Nie mogę. Rozumiesz?
ENONA: Więc umiałaś go wygnać, a rzucić nie umiesz?
FEDRA:
Za późno: już mych ogniów przejrzał tajemnicę,
Już surowego wstydu zdeptane granice,
Już hańbę moją poznał duszy mej wydzierca
I nadzieja wbrew chęci wkradła się do serca.
Ty sama, krzepiąc moją odwagę zemdlałą,
Budząc duszę, gotową już rzucić to ciało,
Rady zwodnemi nową wskazałaś mi drogę
I błysłaś mi nadzieją, że kochać go mogę.
ENONA:
Ach, może twym rojeniom byłam zbyt powolna —
By cię ocalić, czegóż nie byłabym zdolna?
Lecz, jeśli czuć zniewagę serce twoje harde
Umie jeszcze, czyż zdoła śmiałka ścierpieć wzgardę?
Z jakim okrutnym wzrokiem pycha jego wściekła
Cierpiała, jakeś niemal u stóp mu się wlekła!
Jak wstrętną mi, zaiste, ta duma się zdała!
Czemuż Fedra w tej chwili mych oczu nie miała?
FEDRA:
Ach, może jeszcze zbyć się tej hardości młodej!
Wzrosły w lasach, w nich czerpał dziką chęć swobody;
W surowym obyczaju lat strawiwszy wiosnę,
Po raz pierwszy dziś słyszy wyznanie miłosne —