Trzeba poświęcić wszystko, nawet i sumienie.
Idą... widzę Tezeja.
FEDRA: Widzę Hipolita ...
W jego zuchwałych oczach zguba ma wyryta.
Czyń, co zechcesz, na ciebie we wszystkiem się zdaję!
By samej coś przedsięwziąć, sił mi już nie staje.
TEZEUSZ: Wreszcie los po miesiącach tęsknoty i bólu,
Powracając objęciom twym...
FEDRA: Wstrzymaj się, królu!
Powściągnij uczuć swoich tak lube zapędy —
Nie zasługuję dzisiaj na te słodkie względy.
Wracasz, by oto zastać dom swój znieważony:
Nie oszczędziły losy zawistne twej żony.
Niegodnej twego serca i twego widoku,
Trzeba mi jeno szukać ukrycia i mroku.
TEZEUSZ: Co znaczy, synu, owo szczególne witanie?
HIPOLIT: Fedra jedynie może objaśnić cię, panie.
Lecz, jeśli prośba syna u ciebie coś znaczy,
Niech twa dobroć z pobliża jej zwolnić mnie raczy!
Pozwól, niechaj na zawsze Hipolit strwożony
Opuści ziemię, która mieszkaniem twej żony.
TEZEUSZ: Co, synu?...
HIPOLIT: Nie jam, panie, szukał jej widoku:
Na brzeg ten zawitała z twojego wyroku.
Ty sam brzegom Trezeny dwie szacowne głowy