Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/212

Ta strona została skorygowana.

— Jeździec bez głowy! Jeździec bez głowy! — zaczęto nagle krzyczeć w tłumie.
W pierwszej chwili zdawało się, że tłum krzykami tymi naigrawa się nad podsądnym, ośmieszając jego zeznanie. Ale nie! Bo gdy oczy wszystkich skierowały się w dal, ujrzano w rozległym stepie potwornego jeźdźca z odciętą głową. Krew ludziom zastygła w żyłach z przerażenia. A jeździec pędził wprost do twierdzy, potem przystanął. koń jego zaczął chrapać, wreszcie zarżał przeraźliwie i rzucił się z powrotem w step. W tłumie powstało zamieszanie. Wiele osób skoczyło na konie i popędziło w prerję z zamiarem schwytania jeźdźca bez głowy. Rozprawy sądowe zostały przerwane.




LXIX.  Pogoń.

Stopniowo pędzący za jeźdźcem bez głowy zaczęli zostawać w tyle i wycofywać się, pozostało tylko dwóch: Kasjusz Calchun i Zeb Stamp, którzy nie zaniechali pogoni. Stampowi widocznie chodziło nie tyle już o dogonienie jeźdźca bez głowy, ile o niestracenie z oczu Calchuna. Tymczasem straszny jeździec co chwila zmieniał drogę, rzucał się w bok, do lasu, wreszcie, wpadłszy w zarośla, zniknął z oczu zupełnie.
— Niech go licho porwie: — krzyknął Calchun. — Znowu mi ucieknie. A tu, jak na złość, ten szpieg Stamp jedzie za mną trop w trop. Ach,