Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/58

Ta strona została skorygowana.

I rzeczywiście, miss Pointdekster była piękna. Regularne rysy jej twarzy przypominały najwspanialsze rzeźby Praksytelesa i Fidjasza, chociaż takiego oblicza nie posiadał cały starożytny Panteon. Była to twarz bogini tym piękniejsza, że zdobiła żywą kobietę. Jedynie pulchna dolna warga Lu nadawała jej boskiej twarzy wyrazu realnego, ale drobny ten szczegół czynił z niej istotę bardziej pociągającą. Boginię można tylko uwielbiać, kobietę — kochać.
W odpowiedzi na zapewnienia Florindy Luiza roześmiała się. Wiedziała dobrze, że jest urodziwą. Mówiło jej o tem lustro.
Spostrzegłszy, że panienka nanowo wpadła w zadumę, służąca ciągnęła.
— Gdybym była tak cudna, jak pani, nigdybym nie myślała o mężczyznach.
— Nie myślałabyś? Nie rozumiem, Florindo, o czem ty mówisz?
— Florinda nie jest głucha i ślepa. Florinda widzi, że miss Lu siedzi nieruchoma, milcząca, i tylko wzdycha głęboko. Za pobytu w Louissianie nie widziałam tego.
— Ach, prawisz mi niedorzeczności...
— Nie gniewaj się, miss Lu. Florinda jest twoją wierną niewolnicą i kocha cię, jak siostrę.
— Nie gniewam się, Florindo, ale zapewniam cię, że się mylisz. Wszak mam przyjąć gości, wszystko nieznajome osoby, więc jest nad czem pomyśleć i westchnąć! Przyjadą do nas młodzi