Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 334.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

I spostrzegł teraz, że istotnie Grosglück miał racyę przewidując, iż po otwarciu fabryki Borowieckiego, Polacy podniosą głowę.
Jakoż już mówiono w Łodzi o kilku planach na fabryki, przez Polaków zamierzone, a co gorsza, że prasa trąbiła o tem głośno, a przez nią budził się pewien opozycyjny ruch wśród pewnych warstw, odbiorców, którym dały się już we znaki tandetne fabrykaty żydowskie.
Wielu agentów, mających do czynienia z domami pierwszorzędnymi, o klienteli bogatej i wykwintnej, zaczęło się informować o rodzaju wyrobów fabryki Borowiecki i Ska.
Ale to były obawy nieuzasadnione, zdradził się z niemi mimowoli Moryc przed Karolem, który roześmiał się wesoło i powiedział:
— Przesada i raz jeszcze przesada. Pomyśl tylko, czy nasza fabryka może zrobić komu konkurencyę? Tam gdzie Bucholc robi rocznie sto milionów metrów, gdzie Szaja Mendelsohn prawie tyleż puszcza na rynek, cóż moich kilkanaście może zaważyć? Komu może popsuć interesy? A tem bardziej jeszcze, że chcę robić gatunki niewyrabiane u nas a sprowadzane z zagranicy. Gdyby szło dobrze, gdyby były pieniądze i możnaby prędko rozszerzać fabrykę, a wtedy, to być może, zrobiłoby się konkurencyę tandeciarzom, o czem zresztą marzę bardzo często i do czego dojść muszę.
Moryc odszedł nic nie mówiąc.
Karol już i tak zwracał na niego baczniejszą uwagę po ostrzeżeniu Zukera i widział z obawą, że Moryc za bardzo stara się o pieniądze i za wiele ich włożył do interesu i przez to stawał się coraz pewniejszym, coraz