Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 384.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

wem spoconą, zatłuszczoną twarz i śledził z niepokojem Karola.
— Powiedz prędko, bo ja się śpieszę...
— Dobrze! — odpowiedział Karol zimno — dawno przecież myślał, że na tem się skończy.
Müller uradowany, uściskał go, wyklepał po łopatkach i pobiegł do domu.