Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 393.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
XXIII.


Późną jesienią tegoż roku odbył się ślub Borowieckiego z Madą Müllerówną.
Wracali właśnie od ołtarza szeroką ulicą, wysłaną dywanami i obsadzoną rzędami palm i świateł, poza któremi toczył się tłum.
Kościół literalnie był zapchany ludźmi.
Borowiecki spokojnie, z podniesioną głową szedł, wlekąc spojrzeniem po znajomych twarzach, uśmiechających się do niego, ale nie spostrzegał nikogo, bo był głęboko znudzony długością ceremonii i tą wystawną, dorobkiewiczowską pompą ślubu.
Przed kościołem nikt nie przystąpił z życzeniami z tych znajomych, którzy nie byli zaproszeni na ślub, nikt nie śmiał przerywać tego sznura milionów jakie go otaczały, tej jasnej, wystrojonej, obsypanej brylantami girlandy kobiet, którym już w kruchcie służba ugalonowana podawała okrycia.
Wsiadł z Madą do karety i pierwszy ruszył z przed kościoła.
Mada była zapłakana z radości i szczęścia i nieśmiała, płonąca, zdenerwowana, tuliła się do jego boku.
Nie zwracał i na to uwagi, spoglądał okiem ka-