Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 414.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Był bardzo blady, postarzał się znacznie przez tę noc jedną, głęboka zmarszczka ryła mu się przez czoło, a na twarzy osiadł i jakby zastygł wyraz determinacyi wykutej dłutem bolesnego poznania.
— Przegrałem własne szczęście!... Trzeba je stwarzać dla drugich — szepnął wolno i mocnym, męskiem spojrzeniem, jakby ramionami niezłomnych postanowień ogarnął miasto uśpione i te obszary nieobjęte, wyłaniające się z mroków nocy.

Ouarville — Paryż 1897/8.


KONIEC.