zimnych murach więziennych? Nie, stokroć nie! Gdyby Olalla była dzieckiem Heroda, jeszcze, nie wahając się, przysiągłbym, że będzie moją!
Odrzuciwszy też skrupuły sumienia, szepczącego mi, iż czyn taki równa się zdradliwej, niegodnej mnie zasadce, zacząłem od tegoż jeszcze wieczora zjednywać sobie Felipa. Być może, iż innym teraz patrzyłem na niego wzrokiem, być może, że wspomnienie siostry zbawiennie na niego działało, nigdy jednak chłopiec nie wydawał się tak miłym i ujmującym, a podobieństwo jego do Olalli, gniewając mnie, chwytało za serce równocześnie.
Dzień trzeci minął bezowocnie, wlokąc do nieskończoności czcze i puste godziny. Z obawy, bym nie stracił sposobności zobaczenia Olalli, kręciłem się całe południe wśród króżganków i dziedzińca, przy czem, dla upozorowania obecności mej, więcej niż zwykle rozmawiałem z senorą. Bóg świadkiem, iż w zbliżeniu tem dziś szczere już tylko i serdeczne kierowało mną uczucie. Jak wpierw na Felipa, tak obecnie na matkę Olalli z większem daleko patrzyłem pobłażaniem; chociaż, co prawda, zdumiewała mię niejednokrotnie. Podczas bowiem, gdy mówiłem do niej, zasypiała w najlepsze, a budząc się w chwil kilka z drzemki głębokiej, ciągnęła dalej znajspokojniejszą miną rozmowę. Impertynencka ze strony kogo innego senność jej nie dziwiła, ani nie zawstydzała bynajmniej. Idąc dalej jeszcze, zmieniała postawę, przewracała się i wyciągała przy mnie z miną takiego zadowolenia i rozkoszowania się temi ruchami, iż zmysłowość, stanowiąca podstawowy rys jej natury, drażniła mnie mimo woli. Żyła ciałem tylko; cała też świadomość, wszystkie rozkosze istnienia, jednoczyły się dla senooy w jej własnych członkach, a zadowolenie ich najwyższą sprawiało przyjemność.
Oczy jej przytem tak przykre czyniły na mnie wrażenie, iż nie mogłem się do wejrzenia ich przy-
Strona:PL Robert Louis Stevenson - Olalla.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.