W górze na odwrotnej stronie ta sama ręka wypisała dalsze objaśnienia:
— „Wysokie drzewo, cypel Lunety, kierując się na Pn. od strzałki kompasu Pn. Pn. W.
„Wyspa Szkieletów W. Pd. W. i przez Wsch.
„Dziesięć stóp.
„Sztaby srebra są w północnej skrytce; można je znaleźć, idąc w kierunku wschodniej grani, dziesięć sążni na południe od czarnej skały, zwróciwszy się twarzą ku niej.
„Broń można łatwo znaleźć na piaskowem wzgórzu, kierunek Pn. od przylądka północnej zatoki, zwrot na W. i ćwierć Pn.
Było to wszystko; lecz objaśnienia, acz zwięzłe i niezrozumiałe dla mnie, napełniły radością dziedzica i doktora Liveseya.
— Mości Livesey — rzekł dziedzic — dasz pan już spokój swej utrapionej praktyce lekarskiej. Jutro odjeżdżam do Brystolu. W ciągu trzech tygodni — co mówię, trzech tygodni! — dwóch tygodni — dziesięciu dni — będziemy mieli najlepszy statek i najlepszą załogę w Anglji. Hawkins pójdzie z nami, jako chłopiec okrętowy; będziesz, Imć Hawkinsie, świetnym chłopcem okrętowym. Waszmość, panie doktorze, będziesz lekarzem naszej załogi, a ja będę dowódcą okrętu. Weźmiemy z sobą Redrutha, Joyce’a i Huntera. Będziemy mieli pomyślne wiatry, szybką jazdę i niewiele trudności w znalezieniu owej miejscowości, a za to dosyć grosza, by dobrze sobie podjeść, zaprószyć głowę i zagrać w gąskę i gąsiora.
— Panie Trelawney — wtrącił doktór. — Ja pojadę