Strona:PL Robert Louis Stevenson - Wyspa Skarbów.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

niego się nie krępują, a Kuba ma niezwykły zmysł spostrzegawczy.
— Hawkins, jestem pełen dziwnej wiary w ciebie — dorzucił dziedzic.
Na to ogarnęła mnie prawdziwa rozpacz, gdyż czułem się zgoła bezradnym; bądź co bądź, wskutek dziwnego zbiegu okoliczności, istotnie mnie zawdzięczali swoje bezpieczeństwo. Narazie jednak, mówcie co chcecie, spośród dwudziestu sześciu osób, znajdujących się na okręcie, było tylko siedem takich, na których mogliśmy polegać z całą pewnością; ponadto jeden z tych siedmiu był chłopięciem, tak iż po naszej stronie było sześciu dorosłych ludzi naprzeciw dziewiętnastu.