Strona:PL Robert Louis Stevenson - Wyspa Skarbów.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ktoś nas wzywa — rzekł Hunter, który stał na straży.
— Doktorze! panie dziedzicu, panie kapitanie! Hej, Hunter, to ty? — słychać było wyraźnie.
Gdy podbiegłem do drzwi, zobaczyłem Kubę Hawkinsa, żywego i zdrowego, przełażącego przez palisadę.