porzucili go w pustyni, ażeby z głodu i pragnienia umarł.
Obawa ta jednak niedługo trwała, kiedy bowiem zrobił nowe wysilenie, ażeby uwolnić się z więzów, uczuł szorstką rękę na swojem gardle, a gruby głos szeptał mu do ucha:
— Długi Nożu[1], leż spokojnie i patrz jak Piankishaw, Szary Niedźwiedź, morduje twoich braci. Piankishaw wielki wojownik!
Roland zwróciwszy z trudnością głowę, ujrzał w gąszczu za sobą dzikie rysy starego Indyanina, który wpatrywał się w niego wzrokiem żbika, to znowu podnosił się i patrzał ze szczytu wzgórka w dolinę, gdzie widać ważna toczyła się sprawa. Młody kapitan nie odzyskał jeszcze zupełnie przytomności; zwolna zaczynał sobie przypominać, co zaszło przed chwilą; pragnął dowiedzieć się, co stało się z Edytą i Telią. Zaledwie jednak otworzył usta, aby zapytać o nie, gdy uczuł na gardle ostrze noża indyjskiego, a dziki z niecierpliwością zawołał:
— Jeżeli Długi Nóż jedno przemówi słowo, zginie! Bracia Piankishawa walczą z blademi twarzami. Piankishaw wielki wojownik.
Roland zamilkł i zagłębił się w ponurych myślach; niedługo potem usłyszał tętent. Zrazu mniemał, że pędzi stado bawołów, ale po odgłosie
- ↑ Indyanie zwykle nadają tak sobie jak i Europejczykom pewne przydomki. Piankishaw nazywa Rolanda Długim Nożem z powodu szabli przez niego noszonej.