Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/160

Ta strona została skorygowana.
—  146  —

wzgórzu przeciwległem. Roland spojrzał także na oddział Kamiennego Serca i nagle ciężki ból przeszył jego serce. Wódz trzymał na siodle przed sobą Edytę, która ręce wyciągała w tę stronę, gdzie się jej brat znajdował.
Wkrótce potem drzewa zakryły oddział, uprowadzający Edytę.
Piankishaw przez chwilę jeszcze stał na brzegu, poczem wydawszy ostatni okrzyk pożegnalny, zapuścił się w głąb puszczy, wlokąc za sobą nieszczęśliwego Forrestera.






ROZDZIAŁ  XIII.
Woda ognista.

Ból, jakiego jeniec doznawał od krępujących go rzemieni był tak gwałtowny, że kilkakrotnie zemdlał. To opóźniało pochód Indyan i wkońcu skłoniło ich, że mu więzy zdjęli. Nie z litości, ale z obawy ażeby nie umarł w drodze, zaczęli mu okazywać nieco więcej współczucia. Kilka razy nacierali obrzmiałe jego ręce wodą, obłożyli lekką ranę na głowie pomiażdżonemi ziołami i obwiązali mu czoło chustką. Nakoniec jeden z Indyan idących obok niego pieszo podał mu kubek wódki, ale Roland nie chciał go przyjąć. Piankishawa wielce to ucieszyło; pochwycił kubek nieprzyjęty przez Rolanda i z rozkoszą go wychylił, mówiąc: