nym. Tom wziął go za siebie na konia i popędził z oddziałem swoim ku pustej chacie. Z zadziwieniem znaleziono jej zwaliska, opuszczone zupełnie. Ponieważ jednak natrafili w parowie na ślady kopyt końskich, udali się za nimi i doszli do miejsca, z którego uciekający weszli w wodę. Bystrość nurtu, czyniąca przeprawę niepodobną, nasunęła im przekonanie, że nieszczęśliwych ich rodaków woda pochłonęła. Wtedy osadnicy rozjuszeni na Indyan, puścili się w pogoń za nimi, ażeby przynajmniej pomścić ofiary. Ponieważ Natan już był niepotrzebny, przeto jako niedołęgę i tchórza pozostawili go w lesie, ażeby im nie przeszkadzał w bitwie. Kwakier jednakże chcąc w pokorze ducha ukryć swoje waleczne czyny przed okiem ludzkiem, szedł za jeźdźcami potajemnie. Myśl, że on namawiał Rolanda, ażeby w zwaliskach szukał schronienia i że tym sposobem stał się powodem śmierci rodzeństwa, spokoju mu nie dała. Postanowił więc nie opuszczać tych miejsc, dopóki się nie przekona, że Roland i towarzyszące mu osoby w istocie nieszczęściu uległy.
Zanim jednak zdążył na pole walki, już ona rozstrzygnęła się na niekorzyść białych, a jeden z uciekających młodzieńców zawiadomił Natana, że niespodziewane ukazanie się widma Ralfa było przyczyną klęski. Jeździec chciał wziąć na konia za siebie kwakra, ale ten odmówił pragnąc dalsze przedsięwziąć poszukiwania.
Tak idąc wciąż naprzód, poprzedzany przez
Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/172
Ta strona została skorygowana.
— 158 —