piero co opowiedzianą rozmowę, nadszedł na miejsce ich schadzki. Co mówili, nie mógł dobrze dosłyszeć, zrozumiał jednak, że odszukano więzienie Edyty i że stanowcze działanie w celu uwolnienia jej wkrótce nastąpi. Gdy Ralf oddalił się, Roland poszedł za Natanem i kilkakrotnie wołał na niego, ale szum wiatru głos jego zagłuszył. Kapitan zatrzymał się przez chwilę, rozważając czy ma udać się za Natanem, czy też zwrócić do Cukierka, który, posłuszniejszy od Rolanda, pozostał na swem miejscu w krzakach. Przemogła jednak chęć prędszego zobaczenia siostry. Nie mógł przytem przenieść tej myśli, iż kiedy inni narażać będą życie dla jej wyswobodzenia, on ma być bezczynnym świadkiem ich usiłowań. Naśladując więc chód, postawę i ostrożność Natana, udał się za nim w głąb wsi, gdzie go groźne niebezpieczeństwa ze wszech stron otaczały.
Gdy się to działo, Edyta siedziała w chacie, pogrążona w głębokich myślach. Wszystko czego dotąd doznała, wydawało jej się okropnym snem. Widok starej Indyanki napełniał ją trwogą. Stara czarownica, siedząc przy ognisku miała wciąż wzrok wlepiony w brankę i strzegła jej najmniejszego poruszenia. Na jej odrażającej twarzy nie