Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/238

Ta strona została skorygowana.
—  220  —

trzaskał czaszkę, gdyby Daniel Doe nie pochwycił go za rękę i nie szepnął kilku słów do ucha. Słowa te uspokoiły Wenongę, zwrócił on się ku Natanowi i rzekł:
— Jestem Wenonga! Czarny Sęp! Kamienne Serce! Morduję wszystkie blade twarze i piję ich krew z ich własnych czaszek!
Dla nadania tem większej wagi swoim słowom Czarny Sęp położył ciężkie ręce na ramionach kwakra i twarz w twarz naprzeciwko niego trzymając, zatopił w jego oczach swój wzrok, pełen złości i nienawiści. Natan odpowiedział temu wejrzeniu wpijając w niego swoje oczy z okropniejszym jeszcze wyrazem. Twarz jego wykrzywiła się tak straszliwie i nienaturalnie, wyrażając niewypowiedzianą nienawiść i wstręt, z jego oczu wypadły tak srogie błyski wściekłego gniewu, rysy tak przerażająco się zmieniły, że Wenonga, wódz mężny i niewzruszony, nie mógł przezwyciężyć trwogi jaka go opanowała. Cofnął się i spuścił ręce z ramion Natana, który zgrzytając zębami, tocząc z ust pianę, zwalczony nadmiernem wysileniem miotających uczuć, padł na ziemię i dostał ataku konwulsyi. Kościste jego palce zatopiły się w ciałach dwóch Osagów, usiłujących go powstrzymać, drgał na całem ciele i rzucał się bezprzytomny w najgwałtowniejszych podskokach.
Szyderstwa i śmiechy Indyan ustały, a usta ich zamilkły. Jeden Daniel Doe nie uległ temu wrażeniu. Ujrzał on, gdy Natan upadł, wyglądający