Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/240

Ta strona została skorygowana.
—  222  —

wadzić chciał brankę, czemu rabuje konie Osagów? Ja, Wenonga, chcę być bratem wielkiego czarnoksiężnika.
Słowa te wymówił z jak największą łagodnością i powagą. Powodem tej nagłej zmiany w postępowaniu Czarnego Sępa było to, iż miał w istocie Natana za wielkiego czarnoksiężnika i mniemał, że pozyskawszy jego przychylność, potrafi nakoniec dowiedzieć się gdzie ukrywa się straszny Duch Puszczy, który w ciągu lat dziesięciu wytępił trzecią część wojowników plemienia, uznającego swoim wodzem Wenongę. Natan milczał pogardliwie, zdając się nie słyszeć zapytań wodza indyjskiego, co zamiast go oburzyć jeszcze większem uszanowaniem przejmowało. Rozmowa ta byłaby jeszcze długo się ciągnęła, gdyby okrzyk zadziwienia, wydany przez Indyan, strzegących Rolanda, nie przerwał słów Kamiennego Serca.
Daniel Doe zwrócił bowiem uwagę Osagów, pilnujących kapitana, że więzień ich nie jest kim innym, jak Rolandem Forresterem, którego na zabicie wydali Piankishawowi. Wydobycie się z rąk starego wodza, pełnego okrucieństwa, pojawienie się nagłe kapitana śród nocy we wsi indyjskiej, gdy Osagowie byli pewni, że już oddawna nie żyje, wszystko to nasuwało Indyanom myśl, iż tylko zapomocą potęgi wielkiego czarnoksiężnika białych cud taki mógł się spełnić. Zbiegli się tedy wszyscy, nie wyłączając Wenongi