Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/261

Ta strona została skorygowana.
—  243  —

nongi. Mój brat jest wielkim czarnoksiężnikiem! O gdyby brat mój wskazał mi, gdzie się ten nędznik ukrywa! Mój brat za wskazanie kryjówki Ducha Puszczy, zostanie ukochanym synem Wenongi.
— A więc Wenonga czuje, że wywołał szatana bladych twarzy? — zapytał Natan który po raz pierwszy od czasu pojmania go otworzył usta a twarz jego wyrażała uczucie zemsty zadowolonej.
Wódz indyjski, usłyszawszy te słowa, osłupiał. Były bowiem wymówione w języku Osagów tak biegle, iż Wenonga wziął to za nowy dowód nadludzkiej potęgi Natana. I spojrzawszy z przerażeniem na niego, rzekł.
— Słyszałem głos umarłych. Brat mój jest wielkim czarnoksiężnikiem.
— Wódz napełnia uszy moje kłamstwem. Szatan mordujący Osagów nie istnieje.
— Jestem starym wojownikiem, fałsz i kłamstwo nie znają drogi do ust Czarnego Sępa — odrzekł Wenonga z godnością. — Wiedz o tem człowieku iż miałem pięknych synów i wnuków. Gdzie oni są? Dżibbenenosah wkradł się nocą do mego wigwamu i wszystkich pomordował, wszystkich!
— Tak! Tak! — krzyknął Natan, miotając z oczu błyskawice. — Wszyscy zginęli, bo należeli do rodziny Wenongi.
— Wenonga także mordował dzieci bladych twarzy i żadne z nich nie żyje!
— O tak, dzieci łagodnego ojca! Biednego kwakra! — zaryczał Natan.