Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/263

Ta strona została skorygowana.
—  345  —

chem Natan. — Język jego jest długi i gęba wielka, ale małe serce jego drży przed Duchem Puszczy.
— Wenonga jest wielkim wodzem i chce walczyć z szatanem bladych twarzy odrzekł dumnie Czarny Sęp.
— Więc go zobaczysz! — krzyknął Natan, siadając na posłaniu. — Rozetnij moje więzy, a pokażę ci Dżibbenenosaha. — I wystawił skrępowane nogi, aby Wenonga mógł ostrzem siekiery rozciąć więzy.
Ale stary wódz zanadto był przezorny, aby uwalniać czarnoksiężnika.
— Ha! Ha! — zawołał Natan z szyderstwem, widząc jego wahanie. Kamienne Serce chełpi się, że chce walczyć z Duchem Puszczy, a lęka się bezbronnego jeńca. Wiedziałem, że Czarny Sęp ma serce jelenia.
Szyderstwo poskutkowało, tomahawk przeciął pęta. Natan wystawił powiązane ręce, Wenonga zawahał się jeszcze raz, lecz rozciął je wkońcu. Wtedy Natan zerwał się z ziemi migiem błyskawicy, oczy jego zaiskrzyły się dziką nienawiścią, wlepił je w twarz Czarnego Sępa i z wybuchem przerażającego śmiechu postąpił ku W-nondze.
— Patrz! — krzyknął. — Życzenie twe spełnione! Ja jestem Dżibbenenosah, Duch Paszczy! Ja sam, psie morderczy, wygubiłem twych wojowników i wytępiłem twoją rodzinę!
I zanim ogłuszony tą wiadomością wódz in-