Strona:PL Robert Montgomery Bird - Duch puszczy.djvu/28

Ta strona została skorygowana.
—  18  —

powróciło z za rzeki i na własne oczy oglądali zamordowanych Osagów.
— W takim razie — rzekł posępnie pułkownik nad osadą wisi nowe nieszczęście.
— Któż to jest ów Duch Puszczy? — zapytał z ciekawością Roland.
— Ech, widmo mgliste, dyabeł leśny! — odpowiedział Tom.
— Tak mało rozumiem, jak i przed twojem objaśnieniem, Tomie. Cóż to za dyabeł leśny?
— Alboż ja wiem! odpowiedział młody Bruce. — Jedni mienią go straszydłem, drudzy jakimś dobrym geniuszem, niektórzy nawet są przekonani, że to sam szatan włóczy się po lasach w postaci Ducha Puszczy.
— O jakichże to krzyżach wspomniałeś, Tomie? — zapytał z ciekawością Forrester.
— Trzeba ci wiedzieć, Rolandzie, że Duch Puszczy jest nieprzebłaganym wrogiem dzikich, mianowicie Osagów. Ilu ich zabił tego nikt nie wie, ile jednak razy napotkamy w lesie zwłoki Indyanina, z głową potrzaskaną i krwawem nacięciem skóry w kształcie krzyża na piersi, wiemy, że to ofiara Ducha Puszczy. Od roku jednak nie słyszeliśmy o nim wcale.
— Mógłbyś, kochany kapitanie — rzekł Bruce — zadać jeszcze tysiące pytań o Duchu Puszczy Tomowi, a nie dowiedziałbyś się wiele więcej o tej tajemniczej istocie. Znajduje się w naszych puszczach duch, dyabeł czy widmo, krążące wciąż około osad, lecz nie ukazujące się w nich nigdy.