Strona:PL Roboty i Dnie Hezyoda.djvu/28

Ta strona została skorygowana.

Zews im udzielił wielkiej czci, chwałą zaszczyca,
I wyniósł ich jak żadne, w porównaniu z niemi,
Plemię z tych, które żyły na wszechpłodnej ziemi.]
       172 Cni bohaterzy! trzykroć w roku owoc wszelki,
Jak miód słodki, od ziemi biorą żywicielki.
O! bodajem, ja nie żył śród piątego rodu,
       175 A później się urodził lub umarł za młodu!
Bo to jest ród żelazny. W dzień ich trapią troski,
Dolegliwości, w nocy nękają złowieszcze
Strachy; ciężar cierpienia, to dla nich dar boski.
Lecz ze złem i dobrego coś łączy się jeszcze.
       180 I ten ród ludzi mownych Zews zniszczy koleją,
Gdy mającym przyjść na świat skronie posiwieją.
Ojciec obcym synowi, syn ojca nie słucha,
Sąsiad nęka sąsiada, a druh zdradza druha,
Zawiścią przeciw bratu bratnie pała serce,
       185 Wkrótce u młodszych starość będzie w poniewierce.
Swarzą się, kłócą z sobą, lżą słowo po słowie,
Bez litości, wbrew karom bożym: tym nie w głowie
Wynagrodzić rodzice za trud wychowania.
Pięść prawem: cudzych zagród nic burzyć nie wzbrania.
       190 Nie ktoś wierny przysiędze, uczciwy i prawy
Doznaje czci, lecz łotr na wszystkie gotów sprawy
Bezecne. Pięść władczynią, wstyd zanika wszędzie;
I najlepszemu byle szalbierz szkodzić będzie
Fałszywemi wieściami, ba! i zaprzysięże.
       195 Zazdrość się wciska między najuboższe męże,
Bezecna; nienawiścią goreje jej oko.
Więc Skromność, Sprawiedliwość, na Olimp wysoko,
Prześliczne ciała szaty okrywszy białemi,
Do grona Nieśmiertelnych z tej przestronnej ziemi
       200 Wyruszają od ludzi: tym zaś z każdej strony
Zostaje ból, a żadnej od złego obrony.

∗             ∗

Teraz bajka. — Choć mądrzy, niech rozważą króle!
Krasnego w ostrych szponach trzymając słowika,
Jastrząb w obłoczne kręgi wysoko pomyka: