Strona:PL Roboty i Dnie Hezyoda.djvu/31

Ta strona została przepisana.

Temu pobłogosławi piorunny syn Krona.
Lecz kto wołań na świadka, zaprzysięże zdradnie,
Ten zelży Sprawiedliwość i sam zejdzie w nędzę;
W proch i wniwecz ród jego w przyszłości popadnie;
       285 Gdy urośnie w potęgę wiernego przysiędze.
Nierozumny Persesie, słuchaj dobrej rady!
Spojrzyj! wszędzie natrafisz na złego gromady
Bez trudu; droga gładka, tuż przy własnym domu:
Gdy do cnoty dostąpić bez potu nikomu
       290 Nie dały bogi; droga długa i chropawa,
W dół, w górę. Lecz gdy człowiek już u szczytu stawa,
Lżej mu idzie, co ciężkiem było w pierwszej dobie.
Najlepszy ten, co wszystko obmyśli sam sobie,
Zważy następstwa, koniec dobry ma na względzie;
       295 I ten niezły, co dobrych rady słuchać będzie:
Lecz kto i sam nie myśli, i nauk drugiego
Nie przyjmuje do serca, to człek do niczego.
Ty słuchaj mojej rady, i pracuj, Persesie!
To Głód cię znienawidzi, polubi wstydliwa,
       300 Uwieńczona Demetra, i gdy przyjdą żniwa,
Do stodół twoich zboża obficie naniesie.
Głód temu towarzyszem, kto pracy unika.
Bogi, ludzie, nie cierpią próżniaka, nędznika,
Podobnego do trutniów, tej hordy próżniaczej,
       305 Która obca trudowi, pracą pszczół się raczy.
Imaj się tedy trudu, skrzętny i wesoły,
A on ci plonem rocznym wypełni stodoły.
Przez pracę nam się, ludziom, majątek dostanie,
Trzód obfitość; przez pracę ty się staniesz miły
       310 Ludziom i bóstwom, co bezczynność potępiły:
Bo nie praca jest hańbą, — hańbą próżnowanie.
Pracuj, a wkrótce próżniak tobie pozazdrości,
Bogatemu; bogactwo zaś daje godności.
Dawniej, gdyś był rozsądny, lubiłeś pracować:
       315 I teraz od dóbr cudzych ty umysł odprowadź
Do pracy; zwiększysz mienie: oto rada szczera.
Srom do zdobyczy mienia ludzi nie podpędza,
Za sromem raz dobrobyt idzie, to znów nędza,