Nie trzeba, dziócho, ci będzie
Wody nosić, wody nosić,
Bo jéj będziesz miała
Z oczu dosyć!
Nie trzeba, dziócho, ci będzie
Ognia składać, ognia składać,
Bo ci go ludzie
Będą podpalać.
Ta kozielska brona
Pięknie ustrojona, —
Jestci tam ma miła
A upłakana.
Kiebych ja był wiedział,
Iż będziesz płakała,
Nie byłbych ja zabrał
Pod tę landwerę.
Ej, bo ta landwera
To są piękne chłopy,
Płócienne galoty,[1]
Kłobuk[2] z klapioty.[3]
A na tym kłobuku
Złota litera:
Wyciągaj, landwero,
Z gwerem do pola.
W pole wyciągali,
Gwery pociepali,[4]
A zamiast patrontasz<ref>Ładownica.</ref>
Dróty nabrali.
Przy jednym padole,
Przy jednéj dolince —
Siedzi tam landwera,
Drótuje garce.
Landwerski jenerał
Sam garki drótował,
Czy mały, czy srogi,
Sześć piętoków brał.