Która dziéweczka poczciwa,
Co z Janiczkiem nic nie ma?
Gdy ona się z nim spotkać ma,
To go z daleka omija.
Jak go ominąć nie może,
Zaczerwieni się jak róże;
Wychodzi na nię roseczka,
Jako makowe ziarneczka.
Nie wierz, dziéweczko, żadnemu,
Ani mi, dziewczę, samemu,
Póki nic ujrzysz ółtarza,
Ani krzyża i fararza.
O jak cię wiązać będą,
Wszystkie siły na cię pójdą;
Mdleć, dziéweczko, ty już będziesz,
Póki z kościoła wyjdziesz.
Jak ty z kościoła wyjdziesz,
Obejrzysz się i zapłaczesz:
O Boże, Boże, Boże mój,
Gdzie mi się podział wianek mój?
O jak se za stół siadała,
Na swoich rodziców wołała:
Rodzice moi, daliście
Na żal i marność swe dziecię!
Daliście wy mię na marność,
Swojemu sercu na żałość!
Która dziéweczka poczciwa,
Co ze żadnym szelmą nic nie ma?
Gdy się ona z nim potkać ma,
Jak najdaléj go omija.
A gdy go minąć nie może,
Zaczerwieni się jak róże;
Wychodzi na nię rosiczka
Jako makowe ziarneczka.
Cóż ta rosiczka znaczyła?
Że się ta dziéweczka wstydziła;
Wstydziła się szelmy jednego,
Straciła wianek przez niego.
Ach mój wianeczku, mój miły,
Tyś w mém serduszku był skryty,
Com ja ci wiernie służyła,
Tak marniem cię utraciła.
Ach, leci ptaszek jako kos:
Pozdrów mi miluśkę na sto kroć,
A spytaj się jéj jak się ma,
Jeżeli jest dziéweczka jak była?
Jestem jak polna garliczka,
Co nie ma swego samiczka,
A we dnie w nocy urgała,[1]
Spać ci pokoju nie dała.
- ↑ Gruchała.