Jak my pomrzemy,
Albo poginiemy,
Damy my sobie
Trzy złote litery
Wybić na grobie.
Kto to przeczyta,
Ten téż uwierzy,
Iż złączona miłość,
Iż złączona miłość
W tym grobie leży.
Kulało się, kulało
Czerwone jabłuszko, —
Jeno się ty nie gniewaj,
Moja kochaneczko!
Ja się na cię nie gniewam,
Ale mi jest lito,[1]
Iż ku inszéj chodzujesz.
Bez zielone żyto.
Żyto, żyto, żyteczko,
Kto cię będzie siéc?
Mój miły jest daleko,
Muszę po niego iść.
Żyto, żyto, żyteczko,
Kto cię będzie wiązać?
Mój miły jest daleko,
Muszę po niego skazać.
Trawo, trawo, traweczko,
Kto cię będzie kosić?
Mój miły jest daleko,
Muszę smutek nosić.
Bez wodę, koniczki, bez wodę
Do mojéj kochanki na zgodę!
O pozdrówcie mi ją! jak się ma,
Jeśli ona zdrowa, jako ja? —
Jam tako jest zdrowa jako ty,
Mam fartuszek złotem wyszyty. —
Modre mrokieweczko[3] na niebie, —
Wpuść mię, Karolinko, do ciebie. —
A ja ciebie wpuścić nie mogę,
Bo jam jest sierota a tyś pan. —
Kiedybyś ty była sierota,
Nie miałabyś wianka ze złota;
Jednobyś go miała z leluji,
Jak się na sierotę szykuje.
Będzie tobie, dziócho, będzie żal,
Jak ja będę z inszą w karczmie stał.