Na stodole ptaszek siada,
Posłuchuje kto tam gada.
Gadają tam dwoje ludzi,
Oba jeszcze bardzo młodzi.
Tak sobie tam rozmawiają,
Dzieciątko se podawają:
To masz, Jasiu, to masz dziecię,
Mówiłeś mi: nie zdradzę cię;
Jednakeś mię w ciele zdradził,
Z wianeczkaś mię wyprowadził.
Urwałeś mi kwiatek z maku,
By nie było po mnie znaku.
Urwałeś mi kwiatek z manny,
Posłałeś mię między panny.
Panny mię tam nie cierpiały,
Płochą mię tam nazywały.
Ach mój Boże, cóż mam czynić,
Czy wędrować, czy się żenić?
Wędrowałbym, nogi bolą;
Żenić mi się nie pozwolą.
Już ten mosteczek bardzo połamany,
Co ja po nim chodzował;
Już ta dziewczynka bardzo pogniewana,
Co ja do niéj pobiegał;
Ale się to jeszcze może stać,
Iż się jeszcze możemy rozeznać;
Ale ciebie będzie głowiczka bolała,
Jak ja będę z inną grać.
- ↑ Porównać: Lipińskiego P. l. W. I. 120.