Kole tego jeziora
Jest tam lipka zielona,
A na téj lipce, na téj zielonéj
Ptaszkowie śpiewają.
Nie byli to ptaszkowie,
Jeno byli drużbowie!
A cóżże tam oni śpiewali?
O tej szwarnéj dziewczynie.
— — — — — —
Na téj łączce zielonéj
Stoi jawor zielony,
A na tym jaworze, na zielonym,
Trzéj ptaszkowie śpiewają.
Nie byli to ptaszkowie,
Tylko kawalerowie;
Oj wadzili się o jednę Marysię.
Któremu się dostanie.
Jeden mówi: tyś moja;
Drugi mówi: jak Bóg da;
A trzeci mówi: serduszko moje,
Czemużeś mi tak smutna?
Jakże nie mam smutną być,
Za starego każą iść;
A serce moje rozbujało się,
Nie mogę go utulić.
Przyjac. ludu 1846, str. 176 i 200.
Nie jesteś, nie jesteś,
Jakeś się czyniła,
Nie jesteś, nie jesteś,
Jak ty się czynisz.
Fałeczne serce masz,
Nic mię się nie trzymasz,
W inszym, w inszym,
W inszym się kochasz.
Lecz ja nie dbam, nie dbam,
Choć mię nie miłujesz;
Już ja nie dbam, nie dbam,
Chociaż mię ty nie chcesz.
Ja taką dziewczynę
Za piętak dostanę,
Jakeś, jakeś,
Jakeś ty jest!
Jak ja ciebie, dziócho, nie dostanę,
Zrobię se ja w sercu swojém ranę,
Pójdę ja do klasztora
Uczyć się za fratora.
Jak mnie będą do mszy oblekać,
Przyjdź ty dziócho tam się podziwać;
Jak ja będę mszą służyć,
Przyjdź mi się pomoc modlić.
Cóżbym ja się za ciebie modliła,
Kiejm ja nie jest żadna twoja miła?
Ty masz w ręce krucyfiks,
Do panienek nie masz nic.