Strona:PL Roger - Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.
— 142 —


272.
z Cieszyna.

Ach oczy, wy oczy,
Modrojasne oczy,
Jak ja na was wspomnę,
Świat się ze mną toczy.

Kiedy moja dobroć
Ucieszenie miłe?
Ach jakem was wejrzał,
Cieszę się od téj chwili.

Przebiegłaś, ach, rychle,
Jako strzała z łęka,
Wrywszy w moje serce
Nieukojną ręką.

A gdzie się obrócę,
Gdzie ma noga kroczy,
Wszędzie jeno widzę
Modrojasne oczy.




273.
z p. Rybnickiego.

Gdym ja swą kochankę
Wyprowadził z domu,
Siadłem ja na drogę;
Co jest po tém komu?

Wszakeśmy złego nic
Społem nie działali,
Tylkośmy uprzéjmie
Społem rozmawiali.

Ja ją ścisł za rękę,
Zajęknął się z większa:
Gdybyś ty, kochanko,
Była trochę większa!

Skłoniła oczyczki,
A jéj piękne lice
Tak były świécące,
Mógł oświécić świécę.

Ja ku niéj: Dziewczynko,
Co ty się tak mroczysz?
W tém na mnie kapnęły
Jéj gorzkie łzy.

Nie płacz, ach dziecię me,
Co ci się to stało?
Dyć po tym serce me
Zawsze płakowało.

W tém ja ją miłośnie
Ku sercu mi zwinął,
I całych istotnie
W rozkoszy rozpłynął.

Cichutki miesiączek
Występował blado,
Gdym się jéj poślubił,
Pan Bóg zapłać za to.

Jutro się zejdziemy,
Święcie se przyrzekli; —
W tém się coś zaszustło,
Aż się oba zlękli.

Dał on jéj swój piestrzeń,
Zaprowadził do domu,
Jeszcze ją uściskał, —
Co jest po tém komu?




274.
z p. Rybnickiego.

Wiemci ja ogrodek,
W ogródku gwoździczki, —
Zaprzągaj, Janiczku,
Swe siwe koniczki.

Jakoż ich zaprzągać,
Gdy mi się motają?
A ciebie, dziéweczko,
Ludzie odmawiają.

Odmawiają ciebie
Przyjaciele, rodzice.
Komuż się dostaniesz,
Moje szwarne dziéwczę?

Komużby inszemu,
Jeno tobie synku,
Bo ty masz koszulkę
Wyszytą na sobie.

Wyszyłam ja ci ją
Bialuśką lelują,
Abym cię poznała
Między kompaniją.

Wyszyłam ja ci ją
Bialuśkim atłasem,
Abym cię poznała,
Jak przyjdziesz za czasem.