Jak ja przyszedł pod miłéj okienko,
Zawołał ja: Otwórz mi, kochanko!
Ona mnie się pyta, kto ja jest?
Czy mnie ty to nie znajesz?
A ja jest ten, co ciebie miłował,
Ręce twoje i lica całował,
A ty teraz moją musisz być,
I mi wolę moją wypełnić.
Przemienię ja się małą płociczką,
Popłynę ja tą bystrą wodziczką,
A ja jednak twoją nie będę,
I ci woli twojéj nie spełnię.
O mamci ja takie dobre sieci,
Te wyłowią najmniéjsze płocicy,
A ty jednak moją musisz być,
I mi wolę moją wypełnić.
Przemienię ja się siwym gołębiem,
Będę latać nad wysokim dębem,
A ja jednak twoją nie będę,
I ci woli twojéj nie spełnię.
I na to mam tak dobrego strzelca,
Co on strzeli gołębiu do serca,
A ty jednak moją musisz być,
I mi wolę moją wypełnić.
Przemienię się gwiazdeczką na niebie,
Będę świécić jasno koło ciebie,
A ja jednak twoją nie będę,
I ci woli twojéj nie spełnię.
O damci ja tym żebrakom chleba,
Wyproszą mi tę gwiazdeczkę z nieba,
A ty jednak moją musisz być,
I mi wolę moją wypełnić.
Miła matko, pieczcie chléb, kołacze,
Niech ten bełkot więcéj nie bełkacze,
Bo już teraz jego muszę być,
I téż wolę jego wypełnić.
Szła dziewczyna po zielonéj łączce, —
Wziąłci ją ja sobie za prawą rączkę.
Ona mnie się pyta, co ja jest? —
A czy mnie, ty panno, nie znajesz?
Jam jest ten, com tobie raz ślubował,
Ręce, liczka twoje ucałował,
A ty teraz moją musisz być,
I wolę moją wypełnić.
Stanę ja się dzikim kaczorem,
Popłynę ja bystrém jeziorem,
A przecież twoją nie będę,
I woli twojéj nie spełnię.
Mamci ja takowe strzelby,
Co strzelają kaczorów we łby,
A przecież moją musisz być,
I wolę moją wypełnić.
Stanę ja się dzikim gołębiem,
Polecę ja wysoko na dęby,
A przecież twoją nie będę,
I woli twojéj nie spełnię.
A mamci takowego strzelca,
Co wstrzeli gołębia u serca,
A przecież moją musisz być,
I wolę moją wypełnić.
Stanę ja się gwiazdeczką na niebie,
Będę świécić każdemu w potrzebie,
A przecież twoją nie będę
I woli twojéj nie spełnię.
Będę ja dawał ubogim chleba,
Co uproszą Pana Boga z nieba,
A przecież moją musisz być,
I wolę moją uczynić.
A pieczcie mi, mamuliczko, kołacze,
Niech mi bełkot ten już nie bełkacze,
Bo ja jego muszę być,
I wolę jego uczynić.