Leci, leci ptak
Bez zielony sad,
Nad dworem się toczy,
Dźwiga w niebo oczy,
Karolko woła.
Karolko miła,
Karliczek woła,
Byś nie była pyszna,
Na dwór k’niemu wyszła
Sama jedyna!
Ona nie wyszła,
Posła posłała:
Idź mój miły pośle,
Powiedz mu to słusznie
Żech nie jest sama.
Poseł, jak mógł, łgał,
A sobie namawiał.
Ach, ja nieszczęśliwa,
Iżech tam nie wyszła
Sama jedyna!
Kulało się, kulało
Czerwone jabłuszko, —
Komuż się ty dostaniesz,
Moja złota dziéweczko?
Kulały się, kulały
Dwie naprzeciw sobie, —
Komużbych się dostała,
Karliczku, jak tobie?
Komużbych się dostała
Niż, Karliczku, tobie?
Tyś jest szwarny i ja téż,
Wejrzyjmy po sobie.
Jeno się, ma miła,
Dobrze chowaj,
Kupię ci trzewiczki
Aksamitowe.
Ja ci się, mój miły,
Dobrze chowam,
Dałeś mi piestrzanek,
Ja go nie mam.
Jakech se w potoku
Ręce myła,
Tamech go do wody
Upuściła.