Na mnie się ludzie gniewają,
A o to mię obmawiają,
Że ja grzeczna dla każdego,
I w tém nic nie widzę złego!
Gdy ja idę do kościoła,
Tak ja jestem téż wesoła,
Gdy téż mrugnę na którego —
I w tém nic nie widzę złego!
Mówią że ja jestem płocha,
Że dwuch chłopców na raz kocham:
Lepszéj to dwuch, niż jednego, —
I w tém nic nie widzę złego!
Kocham Jasia, kocham Stasia,
Tego mi zazdrości Basia;
Jam przyjaciel Stasia mego, —
I w tém nic nie widzę złego!
Mówią że ja paraduję,
I ojców dużo kosztuję;
Nie pożądam od cudzego, —
I w tém nic nie widzę złego!
Mówią gdy będę przebierać,
To muszę panną umierać;
Użyłam dość świata tego, —
I w tém nic nie widzę złego!
Na mnie się ludzie gniewają,
A o to mnie obmawiają,
Że ja grzeczna dla każdego,
I w tém nic nie widzę złego.
Dana, dana, i t. d.
Dalsze wiersze jak w poprzedniéj pieśni.