Coch zarobiła, toch zarobiła.
Toś ty, Jasiu, przepił;
Jużbych ci była
Nic nie mówiła,
Kiebyś mnie był nie bił.
Obij mnie doma, boch twoja żona.
Nie bij mnie u ludzi;
Niech się moja —
Ani twoja
Rodzina nie wstydzi!
Czyli ja was, pani matko,
Doma miérzała,
Iże ja się już tak młoda
Wydać musiała?
Ja za męża, za złego
Nie mam dnia wesołego,
Matuchno moja.
O jeźli wy przyjedziecie,
Matuchno moja,
To on mnie tak pięknie rzecze:
Żeniczko moja!
Ale jak wy odjedziecie,
To mnie bije jako on chce,
Nie godzien mnie był.
Jeźli ja, moja matuchno,
Doma bywała,
Jak wesoło po muzykach
Zawsze biegała.
Teraz muszę gospodarzyć,
Chleba upiec, jeść nawarzyć,
Matuchno moja.
Po cóżeś mię, moja matko,
Tak wczas wydała,
Kiedym jeszcze gospodarstwa
Nie rozumiała?
Wydałam cię z téj przyczyny,
Że cię mieć chciał Jasiek miły
Za przyjaciela.
Czemużeś mnie, moja matko,
Młodo wydała,
Kiedyżeś mnie robić wcześnie
Nie nauczyła?
Chleba upiec, jeść uwarzyć,
Jakoż będę gospodarzyć,
Matunio moja!
- ↑ Porównać: Konopki, P. l. kr. str. 129, Wojcickiego II. 97.