Darmo, panno, darmo,
Wzięłaś na się jarzmo,
Już się z niego nie wyprzężesz,
Aż do grobu wsiędziesz.
Włosy moje, włosy,
Szkoda waszéj krasy!
Przyjdziecie wy pod czépieczek
Za niedługie czasy.
Jeszcze was rozczeszę,
Z wami się ucieszę;
Ciebie, zielony wianeczek,
Opuścić cię muszę.
Nie opuszczaj świata
Na twe młode lata;
Wianeczek byś opuściła,
Świataś nie użyła.
Światach nie użyła,
Panną ja się nie nabyła,
A to wszystko, mój kochanku,
Żem ci szczérą była.
Włosy, moje włosy,
Szkoda waszéj krasy,
Przyjdziecie wy pod czépieczek
Za nie długie czasy.
Kiedy ja was czeszę,
Z wami się ucieszę;
Pannąch się nie nabyła,
Światu nie służyła.
Chodziłach ja sobie
W zielonym wianeczku,
Wszystko temu Jasiek winien,
Ty, mój kochaneczku!
Darmo, Jasiu, darmo,
Zaprzągłeś mnie w jarzmo;
Już mnie z niego nie wyprzągniesz,
Aż w grobie usiądziesz.
Córko moja, córko,
Byś za męża nie szła;
Bo za mężem stracisz
I skórą przypłacisz.
Moja mamuliczko,
Wyście męża mieli, —
Skórę całą macie,
Skórę cała macie!
Choć was ojciec bili,
Boście sporni byli,
Boście wy co niedziela
Do karczmy chodzili.