Lubszecki zameczek
Świéci się jak zorza, —
Jeszczeci tu Jasinek
Zakuty w żelaza.
O! siedzi tam, siedzi,
I siedzieć tam będzie,
Póki go jego kochanka
Wyręczyć nie pójdzie.
Byłach ci ja była
Ze wszech panien jedna,
Z wysokiéj ławeczki
Na niskąch se siadła.
Wybierałach sobie
Między młodzieńcami,
Mocnyż, miły Boże!
Jak między gniłkami.
Mocnyż, miły Boże!
Cóżech se wybrała?
Najkwaśniejsza mi się
Ledwo z nich dostała.
Świergołuśka[1] lata, lata,
Powiada iże świta,
Bychmy wstali,
Chwałę dali,
Sławić boską moc
Za przespaną noc.
W domu, w polu, wszędzie słyszeli,
Kokot pieje, słysz, słysz,
Jam już wstała,
Pośniadała,
A ty jeszcze śpisz.
Świergołuśka lata, lata,
Wiosną do nas wita;
Piękne zorze
W rannéj porze
Wiedzie młody dzień.
W domu, w polu, wszędzie słyszeli,
I t. d.
Świergołuśka lata, lata,
Gniazdeczko se splata,
Szuka słomy
Na swe słanie,
Jak to może znieść,
W pracy pilna jest.
W domu, w polu, wszędzie słyszeli,
I t. d.
- ↑ Dzierlatka.