O mój miły majeranie,
Siewałach cię po zagonie;
Któż cię teraz siewać będzie,
Kiéj mnie ta nie będzie?
Jeszcze była młodsza siostra,
Jeszcze roczku nie dorosła,
Toć go siewać będzie,
Kiedy mnie tu nie będzie.
Co to za wesele,
Co ludzi nie wiele,
Jeno odrobina,
I sama rodzina.
Rodzina, rodzina,
Marnie wyginęła.
Brata mi zabili,
Siostra utonęła. —
Brata mi zabili
Na wojnę idący,
Siostra utonęła
Wianka szukająca.
Ten Zębowski zamek
Stoi w dolinie,
Płacze tam dziéweczka,
Nie wiem co jéj jest.
Płacze ona, płacze
Swojéj urody;
Miała złoty wianek,
Spadł jéj do wody.
Nie płacz, ty dziéweczko,
Nie płaczże ty oń,
Mam ja dwóch łabętów,
Popłyną ci poń.
Jeden p’ada: Nie popłynę,
Bobych utynął.
Drugi p’ada: Ja popłynę,
Choćbych miał zginąć.
Łabęt płynie, wianek tynie
Do samego dna:
Aleś już ty, dziéweczko,
Wianka nie godna.
Jach go godna, jach go godna,
Tyś go niegodzien,
Toż go weź z mojéj głowy,
Włóż go na ogień.
Ta Daniecka wieś
Stoi w dolinie,
Płacze tam dziéweczka,
Nie wiem co jéj jest.
Płacze ona, płacze
Swojéj urody;
Miała złoty wianek,
Spadł jéj do wody.
Pójdę ja się, pójdę
Tych rybek pytać,
Jeźli nie widziały
Wianeczka pływać.
Widziały, widziały,
Ale już nie cały,
Już cztéry kwiateczki
Z niego wyleciały.