W czystém polu błyszczy kwiecie,
I tam ułan na widecie;
A dziewczyna,
Jak malina,
Nosi koszyk róż.
Stój, poczekaj, moja duszko!
Skąd tak zgrabnie stąpisz nóżką? —
Jam z téj chatki,
Rwałam kwiatki
I powracam już. —
Próżno czynisz twe wymówki,
Pójdziesz ze mną do placówki. —
Ach ja biedna,
Sama jedna,
Matka czeka mnie. —
Są tam wrogi o pół mili,
Możno ciebie namówili. —
Ja uboga
Nie znam wroga,
Nie widziałam go. —
Może kryjesz wrogów tłuszczę,
Daj buziaka, to cię puszczę. —
Jam nie taka,
Dam buziaka,
Tylko z konia zsiądź! —
Z konia zsiądę, prawo złamię,
Za to kulę w łeb dostanę. —
Jesteś chętny,
Nadto prędki,
Że buziaka dam. —
Choć mnie życie ma kosztować,
Ciebie muszę pocałować. —
Żal mi ciebie,
Jak Bóg w niebie,
Że się zgubisz sam. —
A ja warty nie porzucę,
Po zwycięstwie nazad wrócę. —
Wrócisz z wojny,
Bądź spokojny,
Ja buziaka dam. —
A jak w boju zginę snadnie,
Tak buziaczek mój przepadnie. —
Wiernam tobie,
Na twym grobie
Wystawię ci krzyż. —
Jak szczęśliwie wrócę z boju,
Gdzież cię szukać mam w spokoju? —
Jam w téj chatce
Przy méj matce
Tam nad rzéką zwyż.
Wiemci kościół murowany,
W tym kościele białe ściany.
W tym kościele wojak leży,
Porąbaną głowę dzierzy.
Kto porąbał, niech mię wygoi,
Powiedzcie tam doktorowi.
Doktór nie ma takiéj maści,
Co wygoi twoje boleści.
Twoja miła ma taką maść,
Co wygoi ci ani nie znać. —
Ciągnie wojsko od Berlina, —
Poznaj, matko, swego syna!