Kiedybym ja wiedziała,
Czémbych cię utrzymała,
Wszystkie leki
Z téj Rudzkiéj apteki,
Wszystkiebych ci posłała.
Nie pomogą mi leki,
Ani żadne apteki;
Ale mi pomogą,
Ale mi pomogą
Kopidół a motyki.
Co ty masz dać doktorom,
To lepszéj dać rektorom!
Oni będą za to
Pięknie śpiewać,
Kiedy mnie będą chować.
A co masz dać aptece,
To lepszéj dać muzyce!
To mi będzie za to
Pięknie wygrawać,
Kiedy mnie będą chować.
Ach, któż uzna los mój lichy?
Chociaż to jest rzecz prawdziwa,
Gdy mnie trapi smutek cichy,
Ach jak jestem nieszczęśliwa!
Los na mnie sroży swe siły,
Wszystkie mocy wydobywa,
Już mię łzy me zatopiły,
Ach jak jestem nieszczęśliwa!
Z rana pędzać owce w pole,
Osobliwie kiedy żniwa,
Nieraz do krwi nóg nakolę,
Ach jak jestem nieszczęśliwa!
W wieczór, przyszedłszy do chatki,
Każda spokojnie spoczywa,
I mnie dobrze u méj matki,
Jednak jestem nieszczęśliwa!
Czy to już tak na tym świecie,
Nikt bez frasunku nie bywa,
Jaki taki kontent przecie,
A ja żyję nieszczęśliwa!
Ręko, coś mię utworzyła?
Zdajesz się być nader mściwa,
Com takiego wykroczyła,
Żem tak dotąd nieszczęśliwa!
Aleć już wiem co uczynię,
Pókim jeszcze młoda, żywa,
Pomyślę ja o chłopczynie,
A z nim ja będę szczęśliwa!
O! odegnali mię
Moja mamuliczka
Daleko od siebie;
O! odegnali mię,
Bali zakazali
Chodniczki do siebie.
O! odmienię ja się
W maluśkiego ptaszka,
Polecę ja do nich
A siędę ja im
Przed ich okieneczko
Na białą leluję.
Będzie mię zganiać
Najmłodsza siostrzyczka,
Będzie mię zganiać:
Czuły, czuły ptaszku,
Mały krekuloszku,[2]
Nie łam mi leluji.
Boś ty na nię nie rył,
Aniś jéj nie sadził,
Nie będziesz z niéj wianka wił.
Jach se na nię ryła,
Balich ją sadziła,
Będę z niéj wianki wiła.
Dobrzeć ci najmłodsza
Moja siostrzyczko
Przy mamuliczce bywać!
Ale mnie nie dobrze,
Miły mocny Boże,
Po świecie się tułać.