Na mojém podwórzu
Ciorała się Bieda:
O nieszczęsna Biedo,
Idźże ty do żyda.
Harędarzu żydzie,
Wyrozum téj Biedzie,
A daj jéj gorzałki,
A niech dalej idzie.
Bieda się opiła,
Rozum utraciła,
I poszła do stawa,
Tam się utopiła.
Młynareczka wyszła:
Co to tam tak trzepie?
Ta nieszczęsna Bieda
Wodę nam wyłepie.
Młynarz Biedę chwycił,
Wraził ją do ziela:
Teraz tu siedź, Biedo,
Aże do wesela.
Bieda się zebrała,
Idzie po zapłociu,
Zagląda do stodół,
Kto dobrze wymłócił.
Na Boronowskiém polu
Są dziurawe dęby:
Siedzi tam w nich Bieda
A wyszczyrza zęby.
O litości, o litości!
Jam sierota z waszéj wsi;
Gdy nie macie serca z lodu,
Nie dajcie mi umrzéć z głodu.
Sama tu na ziemi stoję,
Pan Bóg widzi nędze moję;
Ludzie, ludzie, serca trzeba,
A ja tylko proszę chleba.
Chleba, chleba, miły Boże!
Czy was łza wzruszyć nie może?
O! wam miodem żywot płynie,
A sierota z głodu zginie.