Jedzie Franuś od Torunia,
Czarny wąsik ma, chę, chę.
Wyjrzała tam szynkiereczka:
Dobre piwko ma, chę, chę.
Złaził z konia nieuważnie,
Wywinął nogę, chę, chę.
Nieszczęśliwe zawołanie,
Chodzić nie mogę, chę, chę.
Jedź po doktora, dziewczyno,
Miła Rozyno, chę, chę.
Jak pan doktor nie przyjedzie,
Przyjeżdżaj sama, chę, chę.
Pościelesz mi białe łoże
W nowéj komorze, chę, chę.
Potém powiedz grzeczne słówko,
To mi pomoże, chę, chę.
Posłać ci się nie wymawiam,
Gadać nie mogę, chę, chę.
Boby ci się ogień dostał
W kulawą nogę, chę, chę.
Jużci kantor po podwórzu chodzi a płacze.
Ona go się pytała tego pana kantora, czego chce?
Chciałcibym ja pod okienko twoje, dziéweczko.
Jużcić kantor pod okienkiem stoi a płacze.
Ona go się pytała tego pana kantora, czego chce?
Chciałcibym ja do izdebki twojéj, dziéweczko.
Jużcić kantor w komóreczce stoi a płacze.
Ona go się pytała tego pana kantora, czego chce?
Chciałcibym ja na łóżeczko, moja dziéweczko.
O ty panie kantorze, jużcić to być nie może.
Kantor do okienka fiknął i krzyknął:
O byłać to dziéweczka, szanowała swojego wianeczka!