Cóż tak oczka zapłakane,
Pastereczko moja miła?
Czy cię matka połajała,
Czyliś z trzody co zgubiła?
O nie toto, o nie toto,
Co mnie niespokojną czyni!
Albo ci téż co brakuje,
Lub nie masz innéj wygody?
Powiedz, kochanko miła,
Kupię ci z najświéższéj mody.
O nie toto, o nie toto,
Co mi niespokojną czyni!
Albo cię téż głowa boli,
Żem grał na fujarce siła?
Aleś temu sama winna,
Boś mię ty o to prosiła.
O nie toto, o nie toto,
Co mię niespokojną czyni!
Albo ci téż o to chodzi,
Żem z Karolką grał w zielone?
Iżem zakładu nie wygrał,
A dałem różę czerwoną.
Otóż toto, otóż toto,
Co mię niespokojną czyni!
Kiedy ci tak o to chodzi,
Żem z Karolką grał w zielone,
Pójdę do niéj i odpowiem,
Odbiorę różę czerwoną.
Otóż toto, otóż toto,
Co mię niespokojną czyni!
Bartek ci ja tęgi chłopek,
Mam stary grosz, mam i snopek.
Mam ja konie, mam i woły,
Mam ja owce, mam i pszczoły.
Mam ja czepkę i kożuszek, —
Zofka krowę, sześć kaczuszek.
Kocham Zofkę, boć to żona,
Uściskam ją, a mnie ona!
Jakech ja gęsi pasła,
Toch się od zimy trząsła:
Teraz już gęsi nie pasę,
Téż się od zimy nie trzęsę.
Jakech była maluśka,
Chowała mię maciczka:
Terazech już jest wielka,
Potrzebuję żenika.[2]