Kuba szedł na kiermasz,
A jeszcze nie był czas;
A do kogo, a do kogo?
Do swaka Leszaka.
Swak się pyta grubo:
Po coś przyszedł, Kubo?
Jeszcze kiermasz na zagonu,
Tyś już tu, żarłoku!
Żonka mię wygnała,
Jeść mi nic nie dała;
Iżem długo w karczmie siedział,
Biła i kudlała.
Razem był pijanym,
W błocie uwalanym,
To mię do grodzy zawrzyła,
I tam mię karmiła.
To się słychać daje,
Gdy już żonka łaje,
A to jeszcze jest piękniéjszéj,
Gdy i kijem bije.
Swaczku mój najmilszy,
Wszak to nie jest piérwszy,
Gdy i się raz zły duch naprzy,
Bije mnie i dręczy.
Szedł Kuba na kiermasz,
A jeszcze nie był czas;
A do kogo, a do kogo?
Do stryka Leśnicka.
Dalsze wiersze jak w poprzedniéj pieśni.
W ciemnym lesie ptaszek śpiéwa,
Gdzie Marysia trawkę zżyna.
Nazżynała, nawiązała,
Na Jasinka zawołała:
Pójdź mi, Jasiu, trawkę podaj,
Ani słówka, nic nie gadaj. —
A ja tobie trawkę podam,
Ale téż z tobą pogadam;
Boby mi serce skamiało,
Gdyby z tobą nie gadało.
Choć nic więcéj: szczęść ci Boże!
Bo bez tego być nie może.
- ↑ Od Pana Lompy. Porównać: Lipińskiego P. l. W. P. I. 44, prawie co do słowa.