Jeden usta obdziwuje,
Drugi chwali oczy,
A trzeci się jako gołąb’
Po swéj nóżce toczy.
Czwarty pyta pana ojca,
Co będzie zyskał po mnie?
Piąty pyta pani mamy,
Jakem sprawna w domie?
Dziesięć ich po całym młynie
Po mych cnotach bada,
Ale żaden się mnie pyta,
Jeźli go mam rada?
Przyjdźcie, mili goście, przyjdźcie
Z całéj pruskiéj ziemi,
Dostaniecie wszyscy próżne
Koszyczki ode mnie.
Jam jest szwarne młyńskie dziéwczę,
Swym miłym się lubię,
Ale żadnemu swe serce
Jednak nie zaślubię.
Dziéweczko z Poręby,
Nie chódźże tamtędy,
Jest tam młynarz młody,
Musisz mu dać gęby.
Nie chódź kole wody,
Nie rób panu szkody,
Nie łam gałązeczków,
Nie ciepaj do wody.
Nie chódź kole młyna,
Bobyś utynęła,
Szkodaby cię było,
Boś szwarna dziewczyna.
Choćbym utynęła,
Razby mi śmierć była,
Przecię, ty syneczku,
Twojąbym nie była.
Gdzieżeś ty bywał,
Czarny baranie?
We młynie, we młynie,
Mościwy panie.
Cóżeś tam robił,
Czarny baranie?
Mąkę mleł, mąkę mleł,
Mościwy panie.
Jakóżeś ją mleł,
Czarny baranie?
Tyr, tyr, tyr, tyr, tyr, tyr,
Mościwy panie.
Cóżeś tam jadał,
Czarny baranie?
Gałeczki, klóseczki,
Mościwy panie.