Puk, puk, w okieneczko!
Wstań, wstań, kochaneczko,
Koniom wody dać!
Nie mogę ja wstać,
Koniom wody dać;
Zimna rosa,
A jam bosa,
Nie mogę wytrwać.
(Ułamek.)
Széroki świat, széroki,
Me pocieszenie dalekie.
Osiodłajcie mi konia,
Pojadę ja se po nię.
Osiodłali mu konia,
I jechał on se po nię.
Jak przyjechał przede dwór,
Stanął konik jako mur.
Matka oknem wyjrzała,
Z konia mu zléźć kazała.
Ja z koniczka nie złażę,
Bo méj miłéj nie ujrzę.
Ty swéj miłéj nie ujrzysz,
Bo ona już w ziemi śpi.
Kiedybych wiedział jéj grób,
Jechałbych tam na kierchów.
Jak przyjechał na jéj grób,
Rzékał: Wierzę jeden Bóg.
Marjaneczko, serdeczko,
Przemów do mnie słoweczko.
Ach widzi to sam Pan Bóg,
Gdyby martwy mówić mógł.[1]
Wszystkie panny tańcują,
Jedna moja pod ziemią.
Wszystkie panny we wianku,
O jedna moja w rąbku.
Wszystkie panny w zieleni,
Jedna moja śpi w ziemi.
- ↑ Inaczéj:
Jakożby to mogło być,
Gdyby martwy mógł rządzić.