Strona:PL Roger - Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.
— 79 —


Mamula myślała
Że Kasinka spała,
A Kasinka z Jasiem
Nocką wędrowała.

I zawędrowali
Do bystrego zdroju:
Rozbieraj się, Kasio,
Z bogatego stroju.

Nie na tom tu przyszła,
Bym się rozbierała,
Z tobą, niegodziwy,
Nocką wędrowała.

I zawędrowali
Na wysoki mostek,
Wrzucił Jasio Kasię
W ten głęboki stawek.

I zawiesił jéj się
Fartuszek na kole:
Ratuj mnie, Jasinku,
Za kochanie moje!

Nie na tom cię wrzucił,
Bym cię miał ratować,
Musisz ty, Kasinko,
Do dna dogruntować.

Gruntuj, ty warkoczku,
Do dna, do samego,
Nabyłam ja śmierci
Od kochanka mego.

Rybacy, rybacy
Na ryby łowili,
Nadobną Kasinkę
Z wody wyciągnęli.

Postawili ci ją
W kościele za drzwiami,
A kto spojrzał na nią
Zalewał się łzami.

Patrzajcie, panienki,
I wy téż, mężatki,
Jak to ile wędrować
Od ojca, od matki!

Nadobnéj Kasince
Już we dzwony dzwonią,
A Jasia hultaja
Na sto koni gonią.

Nadobnéj Kasince
Już w organy grają,
Tego psa hultaja
Na sztuki rąbają.

A nad Kasi grobem
Panny wyśpiewują,
I Jasia hultaja
Na koło windują.




139.
z p. Opolskiego.

Wędrowała Kasia,
Wędrował Wojtaszek,
Wędrowali oba
Bez cisowy lasek.

Jak przywędrowali
Na wielkie piaski:
Odpocznij se Kasio,
Bo cię bolą nóżki.

Widzisz ty, Kasinko,
Nad wodą ten kamień?
Będziesz spoczywała,
Kasinko, na nim.

Wziął ją za ręce,
I za oba boki,
Potém ją wrzucił
W Dunaj głęboki.

Siadła ona sobie
Na białym kamieniu,
Rozpostarła włosy
Po prawém ramieniu.

Schniéjcież mi, schniéjcie
Moje złote włosy,
Coście używały
Z Wojtaszkiem roskoszy.




140.
z p. Oleskiego.

Wyrości mi cyprys
Na oknie w piwnicy, —
Jeszcze Jasiek Kaśki nie miał,
A już ją se ćwiczy.

Ćwiczy ją se, ćwiczy,
By mu dobra była,
Gdy ją pośle na poleczko,
Coby mu robiła.